Jak powszechnie wiadomo: w zależności kto nas wychowywał i jakimi ludźmi się otaczaliśmy, to taką mamy osobowość. To też określa nasz światopogląd, więc jeżeli nie wychowywali nas mistrzowie duchowi to na temat rozwoju duchowego, szczęścia nie będziemy wiedzieć zbyt wiele.

Jeżeli nie wychowywali nas biznesmeni to o prowadzeniu wielkich biznesów też nie mamy zbyt wiele pojęcia…

Jak zrozumiałam ten schemat, że wychowałam się w czasach PRL, to mam myślenie lekko ograniczone.

Pamiętam na spotkaniach rodzinnych zawsze ciotki, wujkowie i babcie opowiadały, że kiedyś to były fajne czasy. Wszystko było na kartki więc po jakimś czasie zaczęłam rozumieć, że chyba teraz żyje w tych gorszych czasach.

WYCHOWAWCY ➡️ AUTOMATYCZNE MYŚLENIE ➡️ NAWYK ➡️ OSOBOWOŚĆ ➡️ PRZYSZŁOŚĆ

Pamiętam jak chodziłam do szkoły podstawowej i miałam lekcje muzyki. Nauczyciel, który uczył nas grania na flecie oraz śpiewu ciągle powtarzał mi, że jestem „tłuman”. Ponieważ nie umiem grać ani śpiewać. Nie zapomnę tego uczucia do końca mojego życia. W każdy czwartek o 9 rano miałam zajęcia z muzyki i już dzień wcześniej bardzo się stresowałam. Nie chciałam iść do szkoły bo bałam się że znowu będę przed całą klasą nazwana „tłumanem”. Zaczęłam więc wymyślać dlaczego nie chce iść do szkoły, że boli mnie brzuch, boli mnie głowa, a biegunka pojawiała się już regularnie na podłożu stresu. Doszło do tego, że zaczęłam opuszczać lekcje muzyki i zagrażała mi ocena niedostateczna oraz to, że nie przejdę do następnej klasy.

Po rozmowie mojej mamy z nauczycielem pamiętam, że dostałam szansę żeby poprawić swoją frekwencję ale musiałam chodzić na chórek szkolny. To też było dla mnie straszne. Na pierwszych zajęciach nauczyciel przed całą grupą powiedział do mnie głośno, że mam stać i ruszać tylko ustami ponieważ nie umiem śpiewać i żebym nie zepsuła całej pracy chóru szkolnego. Przeżycia te zostaną ze mną do końca życia ale jak zrozumiałam już ten cały mechanizm. To teraz wiem, że ten człowiek był bardzo ograniczony i biedny emocjonalnie.

W późniejszych latach jak zaczął się łatwy dostęp do internetu i książek, które wcześniej były głęboko schowane na półkach w księgarniach i bibliotekach. Zdałam sobie sprawę, że mogę mieć myśli najwybitniejszych tego świata.

 Dobrze wrócimy więc do myśli

Najfajniejsze z myślami jest to, że ja w każdą swoją myśl wierzyłam w 100%. To co mi się pomyślało byłam gotowa „oddać życie” w przenośni i dosłownie. Od takich najbardziej abstrakcyjnych czyli przykładowo zielony jest lepszy niż czerwony bo takie arcy-kosmiczne że lepiej iść przykładowo na medycynę niż pisać książki czy tańczyć zawodowo. To, że ja wierzyłam w te myśli i przekonania to był automat. Mnie się wydawało, że ja świadomie podejmuje decyzję, że jak mi się myśli to i tak jest. Jednak to był schemat „wgrany” przez otoczenie jakie mnie otaczało oraz szkołę do jakiej chodziłam.

Ja się sama „krzyżowała” przez te myśli. Zazwyczaj mamy więcej tych negatywnych myśli niż tych pozytywnych. Czy ktoś z Was ma tak automatycznie więcej pozytywnych myśli? Jeśli tak to jesteście szczęściarzami!

Zdecydowanie więcej jest tych negatywnych myśli o sobie po definicję swojego lifestyle: Kim ja jestem? Wszystko w większości oceniamy negatywnie.

Jak wchodzimy w te wszystkie negatywne myśli i w nie wierzymy. Wtedy stajemy się tymi myślami! Niesamowite jest to, że w sekundę zmieniając myśl możemy zmienić samego siebie. Bardzo łatwo jest to powiedzieć, że przykładowo za oknem pada deszczyk ale to jest super ponieważ będą rosły kwiatki. Gorzej jeśli mamy sobie powiedzieć, że przykładowo: Zdrada mojego partnera nie jest dla mnie tak straszna bo to na prawdę nie byłam do końca zdrada, bo on mnie kocha. Czyli to już jest wiara w swoje myśli i przekonania. Najważniejsze jest to żeby zrozumieć, że myśli się same myślą. Nigdy nie jest tak w życiu, że świadomie o czymś pomyśleliśmy.
Wszystko jest sumą naszych nawyków.