Ktoś nie dawno zadał mi takie pytanie, a więc jestem zdania, że jeśli coś zaczęliśmy to mamy prawo to zakończyć. Nie ma w ogóle znacznie co to jest. Na początku jak ustalimy sobie swój cel to powinniśmy zrobić wszystko, aby go utrzymać. Niestety bardzo często tak bywa. Wiem, bo sama tak miałam i mam, że są w nas jeszcze stare schematy które są nieprzepracowane i to właśnie one częsta nie pozwalają nam dopiąć nasze postanowienie do końca.
Pamiętaj jednak, że nasze życie to nie więzienie, w którym musisz się ciągle powstrzymywać. Jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy mają ograniczenia i budują swój świat idealnie.
Zastanawia mnie tylko fakt czy oni są na prawdę bardzo szczęśliwi?
Znam kilka osób, nawet z mojego najbliższego otoczenia co są tak zwanymi perfekcjonistami. Wszystko zaplanowane co do minuty:
– każdy grosz,
– co się kiedy wydarzy,
– wedle tego co się nauczyli na kolejnym szkoleniu,
– głowa pełna teorii,
mogliby pisać księgi o rozwoju duchowym, nawykach itp. Ale jak się przyglądam ich życiu to nie ruszają z „miejsca” ciągle opowiadają i planują, a efekty marne.
Jedna, moja znajoma „wszystko wiedząca” popadła w ciężka depresje… Ponieważ tyle teorii, szkoleń, planów… Wszystko miało być tak poukładane w życiu, a nie inaczej… Na wakacje nie może teraz pojechać bo „to i tamto”… Nie może odpocząć w górach bo znowu „to i tamto”…
Więc uważam, że warto czasami po prostu działać!!!
Sama większość moich doświadczeń zdobyłam poprzez praktykę, działanie. Gdybym siedziała godzinami nad książkami i szkoleniami to na pewno nie byłabym w tym miejscu mojego życia, gdzie jestem dziś. Poprzez popełnianie błędów uczę się najlepiej… Wiadomo, że chodzi mi tu o bardziej przyziemne sprawy, a nie np „Wsiąść do samolotu i od razu nim sterować” 🙂
Nie na tym polega życie. Kiedyś denerwowały mnie osoby, które próbowały wmawiać ludziom, że wstawanie o piątej rano bo ludzie sukcesu wstają bardzo wcześnie. Jeśli ja miałabym wstawać o 5 rano. To bardzo przepraszam ale o 13 byłabym totalnie zmęczona, podrażniona i nie byłabym tak efektywna jak się porządnie wyśpię, zjem śniadanie… Zauważyłam ze jak robiłam rzeczy od rana do wieczora, aby zrobić to szybko przez co się nie wysypiałam i jadłam w pospiechu. To moja praca nie miała takiego efektu jak wtedy gdy wykonywałam ją będąc wyspana, najedzona i tym samym pełna energii. Zrobiłam praktycznie to samo tylko, że w dużo, ale to dużo krótszym czasie.
Gdy podejmowałam decyzję do działania w nowym dla mnie temacie. To naturalnym było, że pojawiły się trudności.
Wtedy konfrontowałam się sama ze sobą. I wiele razy poddawałam się ale teraz wiem, że nie warto się poddawać na starcie. Z drugiej strony jednak trzymane się czegoś na siłę tylko dlatego, że „ktoś coś o nas powie„ jest bardzo złe. Wszystkie zmiany są dla nas, a nie dla innych.
Jeżeli będę chciała coś zmienić, to tak będzie i tak samo gdy uznam, że na pewnym etapie coś nie jest dla mnie. Wtedy dam sobie prawo do tego aby zrezygnować.
Prawdziwa siła jest wtedy kiedy potrafimy pokonać trudności podczas zmiany ale też wtedy kiedy mamy odwagę powiedzieć sobie STOP! TO NIE DLA MNIE